sobota, 17 maja 2008

Wszystko zaczęło się tak...

Magda, Patrycja, Ewa i Agnieszka miały nieodpartą chęć zrobienia czegoś dla swoich "korzeni". Mimo, że mieszkały już po kilka lat na stałe w Belgii ich polskie korzonki ciągle dawały się we znaki. Niektóre z nich dochowały sie już pociech i to także dla nich postanowiły zadbać o tradycje, historie, język ojczysty kraju skąd pochodzą.

Jak to zrobić?

W miejscowości, gdzie mieszkały w Roeselare w Zachodniej Flandrii odbywały się już, co prawda, spotkania połączone nawet z polską mszą, odprawianą przez polskiego księdza (ks. Andrzej - opiekun duchowy wspólnoty flamandzkiej), ale były to sporadyczne spotkania, z których nie za wiele wynikało. Niewiele osób miało ochotę się angażować, żeby pomóc w organizacji. Najważniejszym więc zadaniem dla dziewczyn było odszukanie osób, którym "chciałoby się chcieć" coś zrobić.

Brak komentarzy: